Hong Kong – znacznie więcej niż beton i szkło

23 grudnia 2014  By nakreceni.in 
6


Do tej pory myśleliśmy, że Hong Kong to po prostu wyspa mieszcząca super nowoczesne miasto. Jedna z kilku stolic światowych finansów, a także okno, z którego w komfortowych warunkach biznesmeni mogą doglądać i pilnować swoich fabryk położonych w Chinach. Dużo betonu, szkła i wszystkiego co typowe dla takich metropolii. Faceci w dobrze skrojonych garniturach, odpicowane kobiety w wieku pozostającym wieczną niewiadomą, duże nesesery, luksusowe fury i ciągły pośpiech. I na to też mieliśmy ochotę. Popatrzeć na świat, którego u nas zwyczajnie nie ma, a po który najbliżej wybrać się do Londynu. Nas rzuciło trochę dalej.

Jeszcze nim przeszliśmy korytarz, wjechaliśmy windą, dostaliśmy drukowane pieczątki (nie przyklejane do paszportu, to wielka strata dla naszej rosnącej kolekcji!) i opuściliśmy China mainland wiedzieliśmy o Hong Kongu trochę więcej, przygotowując się wyrywkowo podczas poszukiwań opcji noclegowych. Okazało się, że o ile wyspa Hong Kong to faktycznie centralny punkt kraju, o tyle całość jest znacznie większa. Poza mnóstwem niewielkich wysepek, na których większość zajmują zielone tereny górzyste i plaże, jest duża Lantau z lotniskiem i cała część kontynentalna, oddzielona od Chin jedynie kanałem. To tam znajduje się Kowloon, alternatywne centrum dla pragnących uciec od biznesowego klimatu wyspy, jak i Nowe Terytoria, czyli rozciągnięta pomiędzy zalesionymi wzgórzami sypialnia Hong Kongu.

QG8A5714 (Kopiowanie) QG8A5730 (Kopiowanie)QG8A5753 (Kopiowanie)

Pięć dni spędzone w tym magicznym miejscu nauczyło nas, że Hong Kong to znacznie więcej niż beton i szkło. Więcej niż kilkadziesiąt wysokościowców upchniętych jeden obok drugiego i połączonych wiszącymi kilka metrów nad ziemią chodnikami. A nawet więcej niż drogie butiki, finanse i biznes, choć to biznes przecież, sterowany przez Anglików, stworzył to miejsce. Jeden z najbardziej niezwykłych, a miejscami najnowocześniejszych zakątków na ziemi wyrósł z rybackiej wioski. Hong Kong to fonetyczny zapis słów ładnie pachnący port. Wyspa ładnie pachniała kadzidłami, które od wieków związane były z buddyjską ludnością zamieszkującą zielone tereny położone na morzu Chińskim. Jeśli miałbym wymieniać co dała światu Anglia to Hong Kong znalazłby się na tej liście nawet przed Davidem Beckhamem i fish&chips. Tylko futbol byłby wyżej.

Anglicy oczywiście nie zbudowali Hong Kongu sami. Całą magię miejsca tworzy zderzenie dwóch bardzo odległych od siebie kultur i mieszanka jaka z tego powstała. W żyłach wielu mieszkańców płynie wymieszana krew azjatycka z europejską, bo czego w Hong Kongu na pewno nie brakuje to ekspatów z całego świata. Samo multikulti nie zachwycałoby tak mocno gdyby nie bardzo silna azjatycka (chińska) dusza, która przebija się tam ponad wszystko, a której centrum odnajdziecie na Kowloonie. Pozostało zamiłowanie do życia blisko ulicy i w pewnej wspólnocie. Jest tożsamość kulturowa, coś co pomimo wspaniałej spuścizny zatraca Stary Kontynent, a co u Azjatów jest podstawą funkcjonowania i współistnienia społeczeństw. Jest wciąż wspaniałe uliczne jedzenie, są doskonałe knajpy serwujące lokalną specjalność czyli dim sumy (bardzo nietypowe pierożki), docenione gwiazdkami Michelin i będące najtańszymi restauracjami z tym wyróżnieniem na świecie. I tak właśnie pomimo niewysokiego budżetu stołowaliśmy się w knajpach z gwiazdką Michelin. W Europie brzmiałoby to jak żart!

QG8A6123 (Kopiowanie)QG8A5813 (Kopiowanie)

Hong Kong jest takim miejscem, które od każdej ze stron wzięło to co najlepsze. Jest jak piękna, mądra, a do tego utalentowana i zrównoważona dziewczyna. Ma brytyjski sznyt i orientalną fantazję- jest czysty i porządny, ale nie brakuje mu architektonicznych smaczków, dziwnych straszydeł, ani ulicznych stojaków, z których stołowanie wymaga nie lada odwagi. Jest to miejsce grzeczne i cywilizowane tak mocno, że czasem mieliśmy wrażenie jakbyśmy znaleźli się wśród nadludzi. Tylko nadludzie mogą znieść ten mróz w komunikacji publicznej i w centrach handlowych bez hipotermii, ani anginy. Hong Kong jest też bardzo pierwotny, na azjatycką modłę. Jak kamień szlachetny, który nie wymaga szlifowania, bo już teraz odbija promienie piękniej niż starannie dopieszczone wyroby (Singapur?). Wielki świat dzieje się tu obok, a nie zamiast namacalnego kolorowego życia.

QG8A6246 (Kopiowanie)QG8A5755 (Kopiowanie) QG8A6262 (Kopiowanie)QG8A5716 (Kopiowanie)QG8A6197 (Kopiowanie) QG8A5835 (Kopiowanie)

Nie można też powiedzieć, że niechlubne znaki naszych czasów nie przebijają się w Hong Kongu, bo są widoczne, ale nie zostawiają rysy na tym miejscu. Ludzie w metrze wpatrzeni są w komórki równie mocno jak wszędzie indziej na świecie, w części biznesowej wyprasowane kołnierzyki gonią z lunchu na spotkanie, a po robocie do wielkiego salonu Gucci lub ustawić się w kolejkę po nowego iPhone’a przed kilkupiętrowym sklepem nadgryzionego jabłka. Obok buddyzmu główną religią jest shopping. Na codzień dominują problemy pierwszego świata, to na pewno. I może dlatego lokalna młodzież tak mocno odpaliła z protestami, gdy Chińczycy zrobili krok w kierunku większego uzależnienia wysp od Pekinu. Na horyzoncie pojawiło się realne zmartwienie, a historia na szczęście nie zdążyła nauczyć mieszkańców Hong Kongu, że przed władzą się pochyla, a nie z nią dyskutuje. A partia komunistyczna też ma nie lada dylemat, bo nie chce ani okazać słabości, ani urżnąć kurze złotych jaj. Jeszcze oczy świata będą zwrócone w kierunku tego niewielkiego wycinka ziemi na granicy chińsko-brytyjskiej. Granicy, której od 1 lipca 1997 roku wciąż nie udało się wymazać.

QG8A5748 (Kopiowanie) QG8A5744 (Kopiowanie) QG8A6139 (Kopiowanie)




nakreceni.in
nakreceni.in
Nakręceni to Ania i Rafał. Na półtora roku zamieniliśmy etat w biurze na życie w podróży. Z plecakiem i namiotem przemierzyliśmy Azję aż na kraniec świata w Nowej Zelandii. W drodze powrotnej już na rowerze przejechaliśmy z Chin do Gruzji zostawiając pod kołami między innymi szlaki Pamiru. Blog to nie tylko wirtualna szuflada wspomnień, będziemy tu dalej dzielić się przemyśleniami o świecie, często z przymrużeniem oka, bo tak jak w podróżowaniu, tak i w pisaniu o podróżach dystans ma znaczenie. Zostańcie z nami! Jeśli chcielibyście nam zadać pytanie, czy też zaproponować współpracę lub kierunek kolejnego wyjazdu, piszcie na adres: nakreceni.in@gmail.com







Sprawdź również:


  • Też tak chcę

    I tak oto HK trafia na liste to see (one day) …

  • 123JAS

    Po takim opisie od razu mozna sie zakochac w tym miejscu!

  • czyli Hong Kong to………. Ania!



Czytaj więcej
Chińczycy nie gryzą! Czy Chińczycy są uczciwi, czy lepiej pilnować się na każdym kroku? Czy są przyjaźni? Może jednak gryzą, jak twierdzi wielu? Nas nie gryźli!