Plany były ambitne. Bardzo chcieliśmy spakować się w dwa podręczne plecaczki, aby bez ograniczeń w postaci zbyt ciężkiego bagażu móc przemierzać stepy i zdobywać szczyty. Niestety już na początku planowania okazało się, że nie ma szans abyśmy zmieścili się w nasze wymarzone 35 litrów. Przede wszystkim, w trakcie naszej podróży będziemy trafiać również w znacznie zimniejsze rejony i mimo, że nie targamy ze sobą wszystkiego od samego początku tylko planujemy zakup w trakcie, to i tak polar czy softshellowa kurtka jest dodatkowym bagażem, z którego moglibyśmy spokojnie zrezygnować podążając po świecie w poszukiwaniu lata. Po drugie ekwipunek. Nie dość, że zdecydowaliśmy się na zabranie namiotu, to jeszcze śpiwory czy mata musi dać nam ciepło w trakcie trekkingu w Nepalu czy podczas jesiennych nowozelandzkich nocy (plan naszej trasy znajdziecie tutaj), a nie tylko być osłoną przed komarami roznoszącymi malarię. Do tego cały zestaw pozwalający przeżyć na bezludziu i obniżyć koszty pośród cywilizacji: kuchenka, zestaw garnków, miseczki, składane kubki i tak dalej.
I mimo, że wszystko wybraliśmy w wersji mini to suma super lekkich rzeczy już wcale lekka nie jest.
No i dochodzimy do trzeciej grupy bagażu – sprzęt. Naprawdę bardzo podziwiamy osoby, które podczas swoich wojaży całkowicie rezygnują ze wszelkiej elektroniki, odcinają się od świata i z czystą głową delektują się zastanymi widokami i poznanymi ludźmi, zapisując te wszystkie obrazy jedynie w swojej pamięci. Nam jednak jest szczerze szkoda tych wszystkich momentów, a poza tym uwielbiamy dokumentować zastaną rzeczywistość- dla siebie i bliskich- sprawia nam to nieukrywaną frajdę. I choć wiemy że momentami jest to pewne ograniczenie, to nie potrafimy nie zabrać dobrego sprzętu fotograficznego, a chcąc pozostawać w kontakcie z rodziną i znajomymi oraz mieć możliwość archiwizacji czy publikacji zebranych materiałów, również komputera. I tak w sumie zebrało się nam 28 kg bagażu rozmieszczonego w dwóch plecakach. Jest to wynik daleki od naszych początkowych założeń, choć i tak sporo osób uważa, że jest to niezły rezultat jak na zestaw rzeczy na rok, wliczając taką ilość sprzętu. Plan „na lekko” zrealizowalibyśmy rezygnując z biwaku, ale to byłoby pójście na skróty, czuliśmy, że byśmy tego żałowali. Jest szansa, że po drodze uda się nam jeszcze część bagażu zgubić ponieważ zabraliśmy też trochę jedzenia z Polski, na podróż koleją i mongolski step. Postanowiliśmy umieścić szczegółową listę rzeczy, które zabraliśmy. My szykując się do podróży przeglądaliśmy sporo takich zestawień u blogerów i było to naprawdę nieocenione. Oczywiście nie było jednej idealnej listy, która przekonała nas w stu procentach i poza tym każda z „wypraw” ma inny charakter, stąd naturalnie lista niezbędnych elementów się różni. Korzystając i oceniając rady własnym okiem, skompilowaliśmy naszą listę na podróż z namiotem w zróżnicowane pogodowo rejony świata. Jednak tak jak wspomnieliśmy zakładamy małe zakupy (coś cieplejszego w Nepalu czy jakieś luźniejsze ciuchy na tajskim bazarze). Stwierdziliśmy, że w lokalnych sklepach możemy je tanio dostać, a nie ma sensu obciążać naszych plecaków od samego początku. Na razie sugerujemy nie traktować poniższego zestawienia jako wielkiej porady, gdyż jesteśmy na początku naszej drogi i dopiero w trakcie ocenimy co było niezastąpione, a jakie elementy stanowiły bagaż przydatny jak kupa kamieni. Oczywiście obiecujemy za jakiś czas takie informacje również podać i wzbogacić opis o recenzję wybranych przez nas sprzętów. Nie mamy żadnych sponsorów, więc możecie liczyć na naszą szczerość:)
Jeśli ktoś chciałby już teraz skorzystać z takiego zestawu, a szukałby oszczędności kilku kilogramów, to najłatwiej byłoby wziąć jeszcze lżejszy namiot (obniżając wymagania lub dopłacając), nieduży aparat fotograficzny i jedzenie na tylko 1 dzień. Poza listą bagażu niezwykle istotna jest logistyka pakowania. Skorzystaliśmy z rady i nie mamy w plecakach luźnych przedmiotów. Wszystko jest posegregowane i pochowane w różnych woreczkach, torebkach i specjalnych opakowaniach. Post ten piszemy w kolei transyberyjskiej i już widzimy jak bardzo ten system się sprawdza. Potrzebujemy noża, ok, czyli woreczek w Ani plecaku razem ze sznurkiem, taśmą i rozgałęziaczem. Bez patrzenia jesteśmy w stanie sięgając do górnej półki bagażowej wymacać i szybko znaleźć szukaną przez nas rzecz. Na ubrania kupiliśmy lekkie rozpinane z dwóch stron siateczkowe woreczki (sklep Podróżnik na Grójeckiej). Są dostępne w 3 rozmiarach i mają rózne kolory. Przydatne są też zippowe plastikowe opakowania, w których trzymamy różne zestawy.
I ostatni element naszego pakowania, czyli w co chowamy ten cały przybytek. Ania ma plecak 55 litrowy Gregory Z. Ma on ciekawy system nośny i mimo początkowego wrażenia, że jest podejrzane mały, to okazał się niezwykle pakowny i bardzo wygodny zarówno pod względem umieszczania w nim przedmiotów, późniejszego dostępu do nich, jak i samego noszenia. Jedyna na razie ujawniona wada, to fakt, że jest to plecak męski i brakuje możliwości ściścięnia z o dwa centymetry więcej w pasie. Dla Rafała wybraliśmy plecak Lowe Alpine Kongur o pojemności 65 + 10 litrów. Również dobrze leży i jest wygodny w obsłudze, dzięki dostępowi do rzeczy od góry, na środku i z dołu. Plecaki są stosunkowo lekkie, nie posiadają wielu kieszeni zewnętrznych i bocznych, na czym nam nie zależało (miały być „zgrabne”, solidne i mieścić wszystko w środku), konieczne były za to pokrowce przeciwdeszczowe w obu przypadkach dołączane w zestawie. Do tego mamy pojemny (26 litrów) i wygodny plecak podręczny, który zwija się do niewielkich rozmiarów, więc kiedy nie musimy z niego korzystać, pozostaje schowany w głównym plecaku.
Poniżej nasza lista rzeczy.
Ubrania Ania:
5 bluzek z krótkim rękawem
Koszula z krótkim rękawem 2 bluzki z długim rękawem
Polar
Kurtka softshell
Kurteczka przeciwwiatrowa
Peleryna przeciwdeszczowa (zmieszczę się pod nią cała z plecakiem)
Lekkie długie szybkoschnące spodnie
Długie spodnie z odpinanymi nogawkami
Lekkie szorty
Legginsy (generalnie jako piżama, jednak mogą posłużyć jako dodatkowa warsta w chłodniejszych rejonach)
Bielizna na 6 dni
Sportowy biustonosz
Kostium kąpielowy
Skarpetki 4 pary
Buty trekkingowe za kostkę
Sandały
Stare trampki (do wyrzucenia po podróży koleją)
Chustka buff
Czapka polarowa
Rękawiczki polarowe
Pasek z kryjówką na miliony
Ubrania Rafał:
3 sportowe koszulki z krótkim rękawem
2 t-shirty „na miasto”
2 sportowe longsleevy
Koszula sportowa z długim rękawem
Polar
Kurteczka przeciwwiatrowa
Peleryna przeciwdeszczowa
Lekkie długie szybkoschnące spodnie
Długie spodnie z odpinanymi nogawkami
Sportowe krótkie spodenki
Długie spodnie piżamowe (ale Ania wyszukała takie, które spokojnie można założyć na miasto w ciepły wieczór)
Bielizna na 4 dni
Kąpielówki (basenówki- trochę obciach :), ale lżejsze i mniejsze)
Skarpetki 4 pary
Buty trekkingowe za kostkę
Sandały
Buty trekkingowe niskie (stare, do wykorzystania i wyrzucenia przy pierwszej okazji, zapewne w Mongolii)
Chustka buff
Czapka polarowa
Rękawiczki polarowe
Kominiarka
Bielizna narciarska (dół)
Etui na kasę i dokumenty pod spodnie
Wyposażenie „campingowe”:
Namiot 2-osobowy Marabut Poligon Alu
Śpiwory Yeti: Ania strefa komfortu do -7, Rafał do -2
Mata samopompująca Thermarest ultralekka: Ania czterosezonowa, Rafał trzysezonowa
Zestaw garnków Kovea Solo 2: garnek wkładany w garnek, a przykrywki zamieniają się w patelnie, dodatkowo w komplecie małe miseczki i chochla
2 składane całkowicie na płasko kubki Sea to Summit
Termos 0,5 l
Zwijany, materiałowy zlew Sea to Summit: ma nam posłużyć do prania, zmywania czy mycia
Lekkie, plastikowe sztućce na karabińczyku Quechua
Palnik do kuchenki gazowej MSR: badaliśmy trochę temat i pewnie bezpieczniej byłoby mieć kuchenkę na paliwo ze względu na jego dostępność w Azji, jednak ze względu na wagę i cenę zdecydowaliśmy się na opcję gazową. Jest kilka systemów, podobno najbardziej popularną w rejonach świata, do których my się wybieramy jest opcja z nakręcaną butlą i palnik do takiego systemu udało się nam pożyczyć Kartusz: nie można przewozić samolotem, więc pierwszy chcieliśmy dokupić w Moskwie, ale mieliśmy szczęście i dostaliśmy taki od naszych gospodarzy couchsurfingowych, ale na pewno są dostępne w sklepach podróżniczych na miejscu
Krzesiwo
Słomka Life Straw: ukochany gadżet Rafała, który ma odfiltrować wszystkie zarazki, kiedy już przyjdzie nam pić wodę z niepewnego źródła, Ania nie jest przekonana
Składany nóż ostry jak zęby rekina
Szwajcarski scyzoryk
Super lekka i cienka deska do krojenia
2 czołówki
Ręczniki szybkoschnące x2
Kawałek sznurka
Taśma ducttape
Zestaw do szycia
Kosmetyki i chemia:
2 składane szczoteczki do zębów
Mała pasta
Mini żel do mycia
Mini szampon
Mini dezodorant
Krem do ust (wazelina, w sensie :))
Krem z filtrem 50
Składana szczotka do włosów
Turystyczne płatki do prania, szampon, żel do mycia
Antybakteryjny krem do rąk
Mokre chusteczki
Przemycony przez Anię w tajemnicy jeden lakier do paznokci;)
Sprzęt:
Ultrabook Toshiba Lustrzanka z obiektywem 24-105 mm
Obiektyw 50mm
Dysk 1,5 Tb
GoPro z wysięgnikiem
Kabel USB do ładowania 4 w jednym: do telefonów, komputera, aparatu
Kabel do zrzucania zdjęć (nie wzięty z domu, dokupiony w Moskwie)
Karty pamięci
Zapasowe baterie do aparatu i GoPro
Mini-odtwarzacze mp3 i słuchawki
Wtyczka do kontaktu z wyjściem USB
Rozgałęziacz
Leki:
Antybiotyk Unidox
Maść Tribiotic
Fenistil
Krople do oczu
Plastry zwykłe i na odciski
Koc (folia) termiczny
Acenocumarol (Rafała na serce)
Nifuroksazyd
Laremid
Urofuraginum
Gazik jałowy
Elektrolity Octenisept
+ jedzenie, czyli kilka sztuk żywności liofilizowanej, chińskich zupek, kabanosy, pasztet, sardynki, owsianki w proszku, budynie, kiesiele, batoniki owsiane, żele energetyczne; w sumie tyle żeby starczyło na kolej i chociaż częściowo na Mongolię, później zapasy przydadzą się dopiero w Nepalu i wtedy na nowo napełnimy odchudzone plecaki. + herbata w torebkach i kawa rozpuszczalna w jednorazówkach + notesy i długopisy, żeby nic nam nie umknęło na krańcach cywilizacji
Za kilka miesięcy zrobimy podsumowanie i damy znać jak dobrze opanowaliśmy sztukę pakowania!