Przez przypadek natknęliśmy się na listę 9 rzeczy, które musisz KONIECZNIE zrobić w Xi’an. Wyszło, że zrobiliśmy jedną i to przez przypadek, zwiedzając miasto na własną rękę. Nie weszliśmy na mury, nie odwiedziliśmy Armii Terakotowej, ani nie dotarliśmy do podświetlanej fontanny pod Great Wild Goose Pagoda (koledzy z hostelu odradzali). Nie zajrzeliśmy do muzeum historii prowincji Shaanxi, do kolejnej świątyni, ani do opery. Na liście były też gorące źródła pod Xi’an i park tematyczny. Do tych miejsc też nie trafiliśmy. Nie zrobiliśmy tego z przekory, ale po prostu miasto pochłonęło nas tak bardzo, że przez sześć dni jakoś nie było nam po drodze. Na pewno przejście po murach i widok podświetlonego miasta z góry robi fantastycznie wrażenie, przeżyciem byłby też spektakl w tradycyjnej chińskiej operze. Może uda się to nam następnym razem bo Xi’an jest jednym z tych miejsc, do którego wrócilibyśmy z przyjemnością. Nawet zaczęliśmy się zastanawiać czy udałoby się nam tu znaleźć pracę i jak poszłoby nam wtapianie się w chińską rzeczywistość:) Czy miłość do tego miejsca umarłaby, czy jeszcze bardziej rozkwitła?
Z punktów obowiązkowych przeszliśmy wzdłuż i wszerz dzielnicę muzułmańską, gdzie ukrywa się niewielki klasyczny meczet, przeciwieństwo wielkiego meczetu (Great Mosque of Xi’an), który zwłaszcza przed tłumami turystów się nie ukrywa, ani też nie przypomina muzułmańskiej świątyni, więc znowu trzeba wierzyć Chińczykom na słowo:). Xi’an przed wiekami stanowiło początkową stację jedwabnego szlaku, mieszały się tam kultury, religie, smaki i języki. Według nas, przez ponad tysiąc lat wyjątkowość miasta nie przepadła w odmętach historii. Delektowaliśmy się chińską atmosferą, to własnie ona zastąpiła nam atrakcje. Co rano jedliśmy na śniadanie pierożki na ulicy od tej samej pani, włóczyliśmy się uliczkami poza murami, obserwowaliśmy lokalne życie, chodnikowe warsztaty, ćwiczenia w parku i codzienność, którą świat zachodni chowa za ścianą, a Chińczycy wywlekają na widok publiczny. Graliśmy z xiańczykami w ping ponga, słuchaliśmy grajków i śpiewaków, robiliśmy im zdjęcia, a oni przyjmowali to z wielką życzliwością. I mamy nadzieję, że właśnie te zdjęcia oddadzą cząstkę atmosfery, dla której odwlekaliśmy nasz wyjazd z Xi’an!
Pingback: Chińskie Krupówki w Yangshuonakreceni.in()