Pustynia Gobi – informacje praktyczne

2 listopada 2014  By nakreceni.in 
1


W Lonely Planet napisali, że Marco Polo przewraca się w grobie słysząc, że ludzie jadą na pustynie na wakacje. Wam na pewno przewrócą się żołądki do góry nogami od jazdy po pustkowiu i będziecie marzyć, aby ta szaleńcza jazda się skończyła. W takim razie czy warto? Zdecydowanie tak! Poniżej opisujemy jak zabrać się za organizację.

Gobi na własną rękę?

Na Gobi ciężko wybrać się samemu. My sami wolimy podróżować bez żadnego organizatora, ale Gobi okazało się jednym z tych miejsc, które odpuściliśmy. W Mongolii naprawdę ciężko o autostop (przez wiele dni nie mijaliśmy nikogo lub ewentualnie inny samochód wycieczkowy), a autobusy za bardzo w tych rejonach nie kursują. Oczywiście wyobrażamy sobie, że można wypożyczyć samochód lub konia i przemieszczać się na własną ręką. Należy tylko pamiętać, że przez większość czasu jedzie się po bezdrożach, a krajobraz jest monotonny i bardzo utrudniający orientację, więc jest to raczej opcja dla kierowców z doświadczeniem w trudnym terenie. A w przypadku awarii możesz liczyć tylko na siebie. Dlatego taką popularnością cieszą się nieskomplikowane w budowie ruskie vany, które łatwo naprawić w stylu DIY, czyli popukaj tu i tam, a na bank ruszy. I kolejna kwestia to brak dostępu do jakielkowiek wody przez większość czasu. Nawet jeśli na mapie jest jezioro, to może być całkowicie wyschnięte (raz zrobiliśmy sobie taki spacer).

Ile kosztuje wycieczka na Gobi?

Cena jak zawsze zależy od wielu czynników, ale najważniejsze co chcesz mieć w pakiecie i w ile osób będziecie podróżować – cena za samochód przeważnie jest stała i dzielona jest przez liczbę uczestników. Jeśli chodzi o tzw. „pakiety”, to rozpoczynamy od opcji absolutne minimum czyli pokrywacie koszt kierowcy z samochodem i benzyny, a o resztę martwicie się sami, czyli śpicie w namiotach i gotujecie sobie sami. Od kierowcy możecie pożyczyć kuchenkę gazową. My się zdecydowaliśmy właśnie na tę opcję i wyszło 18$/osoba za dzień podróży, przy 5 osobach w samochodzie. Podróżowaliśmy ruskim vanem, więc część osób siedzi tyłem do kierunku jazdy – za długo się tak nie da, więc konieczne są zmiany.

Wszystkie dodatkowe elementy podrażają koszt wycieczki: przewodnik (kierowca przewozi Cię z punktu A do B, mówi tu wysiadasz i jego rola się kończy), jedzenie przygotowywane przez organizatorów, noclegi w jurtach, dodatkowe atrakcje jak jazda na wielbłądach itd.

Z tego co się zorientowaliśmy to opcja „all inclusive” zawierająca wszystko powyżej to koszt około 50-60$ za osobę za dzień.
Co ważne, jeżeli tylko część grupy ma namioty, a reszta nie i tak możecie jechać razem. Kierowca zawsze dojeżdża do jakieś jurty – osoby z namiotami rozbijają się obok za darmo, a część płaci za nocleg w jurcie.

Jeżeli zdecydujesz się na opcję minimum jest jeszcze jeden sposób na znaczne obniżenie kosztów – pominięcie pośredników. Jedyne co musisz to zrobić to dostać kontakt do zaufanego kierowcy, który przynajmniej w sposób minimalny będzie władał językiem angielskim i opcjonalnie innych towarzyszy podróży. Jeżeli jesteście zainteresowani kontaktem do sprawdzonego kierowcy (akurat nie przez nas) to piszcie, chętnie się podzielimy!

Jak znaleźć ludzi chętnych na wycieczkę na Gobi?

Najłatwiejszym sposobem jest oddanie tego zadania swojemu organizatorowi:) Jeżeli jednak myślisz o samodzielnym załatwianiu wycieczki to najlepiej przejść się po hostelach i zostawić karteczkę z informacją. Jednak duża szansa, że odezwie się inny organizator, ponieważ to też ich sposób szukania chętnych.

Ile kosztuje nocleg w jurcie?

Wiele jest relacji o gościnności Mongołów i o tym, że zbłąkanego wędrowca zawsze przyjmą i ugoszczą najlepiej jak potrafią, bo takie mają zasady i tradycję. Nie wątpimy, że tak jest, ale raczej nie liczcie na to podczas wycieczki na Gobi. Tutaj Cię przyjmą i potem wystawią rachunek jak za nocleg w hotelu. Nie chcemy generalizować (być może to nasz kierowca zabierał nas w takie miejsca) , ale opiszemy jak wyglądało to w naszym przypadku. Przyjeżdżamy w pierwsze miejsce do tradycyjnej rodziny, częstują nas sfermentowanym mlekiem, ale nie są zbyt sympatyczni. My rozbijamy swoje namioty, ale cały czas musimy mieć na nie oko, bo synek czai się, aby coś przy nich zmajstrować. Kładziemy się. Dziewczyny kontrolnie pytają ile za ten nocleg i słyszą, że po 50 tys. tugrików za osobę… Za spanie w jedynym łóżku, w nieogrzewanej jurcie razem z całą rodziną. Razem jest to około 200 zł, czyli prawie 50 euro, nawet Szwajcarka czuje, że to lekka przesada. To w takim razie idziemy spać w samochodzie, postanawiają. Ostatecznie zapłaciły łącznie 25 tys. tugrików (tyle samo ile płaciły w hostelu, za wygodne łóżko, prysznic i wi-fi), ale niesmak pozostał.

Potem już prawie wszędzie płaciły za dwie około 25-30 tys. tugrików, w zależności jak oceniły zastane warunki. Czasami jest ogrzewanie piecem i jedna żarówka, czasami nie ma nic. W jednym miejscu warunki były tak fatalne, że dziewczyny dały 10 tys. i powiedziały, że więcej się nie należy. Lekki grymas był, ale przeszło. Może trzeba było próbować tego częściej?

Czy na Gobi można kupić jedzenie?

Warto prześledzić wcześniej mapę podróży, aby ocenić ile jedzenia będziemy potrzebować. W zależności od wielkości osady można trafić na mniejszy, bądź większy sklep. Czasami jednak przez 2-3 dni (wersja samochodowa) na trasie może nie pojawić się absolutnie nic. Warto zrobić większe zakupy przed ruszeniem w drogę i dokupywać tylko jajka, chleb, bądź inne produkty, które się skończyły, bądź ich brakuje. I zawsze można też zapytać rodzinę o możliwość kupienia czegoś do jedzenia, o ile czujemy się komfortowo z ich kuchnią. Zawsze należy jednak pamiętać o zapasie wody – również do gotowania i higieny.

Opis naszej wycieczki na Gobi znajdziecie tutaj.




nakreceni.in
nakreceni.in
Nakręceni to Ania i Rafał. Na półtora roku zamieniliśmy etat w biurze na życie w podróży. Z plecakiem i namiotem przemierzyliśmy Azję aż na kraniec świata w Nowej Zelandii. W drodze powrotnej już na rowerze przejechaliśmy z Chin do Gruzji zostawiając pod kołami między innymi szlaki Pamiru. Blog to nie tylko wirtualna szuflada wspomnień, będziemy tu dalej dzielić się przemyśleniami o świecie, często z przymrużeniem oka, bo tak jak w podróżowaniu, tak i w pisaniu o podróżach dystans ma znaczenie. Zostańcie z nami! Jeśli chcielibyście nam zadać pytanie, czy też zaproponować współpracę lub kierunek kolejnego wyjazdu, piszcie na adres: nakreceni.in@gmail.com







  • Dominika Siudy

    Hej, ja bym poprosiła o kontakt do sprawdzonego kierowcy, dominika.siudy@gmail.com Będę wdzięczna! Pozdrawiam



Czytaj więcej
Kartusze gazowe w Mongolii Jeśli zamierzacie korzystać z butli gazowych w Mongolii nasza rada: zrób wszystko, aby dostać ją wcześniej. Jeżeli nie masz jednak takiej możliwości bo lecisz od razu samolotem lub tak jak nam trasa podróży ułoży Ci się w sposób uniemożliwiający...