Oprócz tropienia smoków, większość czasu spędzaliśmy na łodzi i w wodzie. Już przy pierwszym zanurzeniu głowy pod wodę przy Pink Beach oszaleliśmy z radości. To tak jak jakby pływać w przepełnionym akwarium.
Oprócz tropienia smoków, większość czasu spędzaliśmy na łodzi i w wodzie. Już przy pierwszym zanurzeniu głowy pod wodę przy Pink Beach oszaleliśmy z radości. To tak jak jakby pływać w przepełnionym akwarium.
W powietrzu unosi się aura miłości. Nie ma tu czego nie kochać. Nawet infrastruktura turystyczna nie zakłóca harmonii. Kawiarenki i restauracje są urządzone z charakterem, ale nie zniżają się do serwowania sznycla z kartoflami, ani zachęcania...
Bliskość Ijen i Bromo, cała sceneria wschodu Jawy, to zwycięski los na loterii podany turyście. I tylko od turysty zależy czy po niego sięgnie i wygra, bo za jednym zamachem trafi w dwa miejsca tak niezwykłe, że nie zapomni ich do końca życia.
Czekały na nas miejsca niezwykłe, wręcz nieprawdopodobne, byłyby na pewno zmyślone, gdyby nie to, że widzieliśmy je na własne oczy. Zatopiliśmy zęby wy Indonezji tak jak w przywiezionych z Polski smakołykach, których nam od jakiegoś czasu...
Pełni obaw, że znów nas niemiłosiernie wytrzęsie ruszyliśmy rano w drogę powrotną na Bali.
Gdy kupowaliśmy wycieczkę na wulkan, przedstawiciel firmy organizującej trekking wspomniał, że ktoś od nich będzie mógł nas zawieźć na Gili. Nie zgłębiliśmy tematu myślami będąc już przy czekającym nas wyzwaniu.
Wszystko odbyło się zgodnie z planem. Kierowca był punktualnie, po drodze zgarnęliśmy jeszcze 4 pary i dojechaliśmy do portu. Na miejscu miła niespodzianka.
Pierwszy dzień pobytu spędziliśmy na rozglądaniu się po okolicy (udało się nam nawet raz porządnie zgubić, mimo licznych przechwałek Rafała o jego wybitnej orientacji w terenie) i plażowaniu. Sama Kuta zdecydowanie nie zachwyca.
Czerwiec nie sprzyja wyprawom na koniec świata, więc lista potencjalnych miejsc na spędzenie wymarzonego Honeymoon była zadziwiająco krótka. Po kilku merytorycznych dyskusjach padło na Bali.