Kaszan: XOXO, buziaki spod burki

20 grudnia 2015  By nakreceni.in 
2


Wracamy myślami do Iranu i widzimy tę historyczną osadę jako nasz pierwszy irański zachwyt. Nie na plażach w Saint Tropez, ani nie w kolorowym podwodnym świecie parku Komodo, ale w Kaszan, miasteczku tradycyjnych perskich willi, postanowiliśmy odzyskiwać spokój ducha po przygodzie w Teheranie. A Kaszan obok tego wyróżnienia bynajmniej nie przeszło obojętnie. Zaczepiały nas dzieci w wieku szkolnym i wesoło pozdrawiały hello tourist! Dziewczynki, z natury przecież pilniejsze, prezentowały dość szeroki repertuar pytań po angielsku, a na koniec posyłały za nami buziaka, jakby ten szeroki uśmiech wcześniej nie był dla nas wystarczającą oznaką przyjaznego nastawienia. W ogóle jaka to scena, irańskie uczennice w hidżabach okryciem poniekąd podkreślające mądre i dumne oczy konwersujące całkiem swobodnie w obcym języku nieprzyjaciela, na koniec z uroczą wyniosłością składające ręce do ust i wydmuchujące w naszym kierunku całusa. To było obrazek całego pobytu i zawsze go przywoływaliśmy, gdy Irańczycy próbowali nas wyjątkowo zuchwale oszukiwać na cenach. Ale w Kaszan akurat nie próbowali.

Kashan-7797-2 (Kopiowanie)

Dopuszczali się za to innej nikczemności, nie ostrzegali mianowicie przed kupnem wody różanej. Gdyby to może jeszcze była faktycznie woda różana, a nie jej zapachowe odmiany, ale zarówno aloes jak i jaśmin nawet dodawane po kropelce do wody potrafiły ją nieodwracalnie skazić. Zaskakujące że hezbollach nie zainteresował się jeszcze tą odmianą broni biologicznej.

Lodziarnie serwujące między innymi lody szafranowe i stoiska ze świeżo wyciskanymi sokami to jeden ze znaków charakterystycznych irańskiej ulicy. Drugi to sklepy tematyczne: tu wyłącznie garnki, za ścianą wiatraki, a na bazarze cały kwartał zajmują majtki, po skarpetki już trzeba pójść za róg, ale warto, bo niedaleko są pawilony z guzikami, a tylu różnych wzorów, kształtów i kolorów guzików nie zobaczycie nawet w Muzeum Guzików w Łowiczu (nawet jeśli takowe naprawdę istnieje). Z bazarów w Iranie ten w Kaszan podobał nam się najbardziej. Być może chodziło o efekt świeżości, zachwycaliśmy się każdym łukiem, sklepieniem i dziedzińcami skrywającymi nieduże meczety. Setki metrów w labiryncie korytarzy za każdym razem naprowadzały nas na coś innego, a ulubionymi przystankami były ogromne komnaty, w których ulokowały się pijalnie herbaty i palarnie fajki wodnej serwujące również świetne dania kuchni irańskiej bez dokonywania zamachu na portfel. Tam w Iranie gdzie dochowuje się etykiety podawania herbaty, do aromatycznego czaju podawane są ciasteczka migdałowe lub daktyle, kostki cukru, których nie dorzuca się do filiżanki, lecz rozpuszcza bezpośrednio w buzi, a przede wszystkim nabat, kryształy cukru doprawione szafranem, wbite na patyk jak lizak lub w sześciennej formie przypominającej kamyki. Tym samym, w Kaszan mogliśmy się najeść zamawiając wyłącznie herbatę. Pieniądze lepiej zostawić na wejściówkę do którejś z odrestaurowanych tradycyjnych perskich willi. W niszczejące budynki zainwestowano grube pliki riali, czyniąc z nich obiekty do zwiedzania, ekskluzywne hotele lub przynajmniej klimatyczne restauracje. Kashan Hills 90210, bez dwóch zdań.

Kashan-7399 (Kopiowanie) Kashan-7400 (Kopiowanie) Kashan-7443 (Kopiowanie) Kashan-7968 (Kopiowanie) Kashan-7516 (Kopiowanie)Kashan-7766 (Kopiowanie)Kashan-7692 (Kopiowanie)Kashan-7704 (Kopiowanie) Kashan-7694 (Kopiowanie) Kashan-7650 (Kopiowanie)Kashan-7664 (Kopiowanie)Kashan-7761 (Kopiowanie) Kashan-7682 (Kopiowanie) Kashan-7666 (Kopiowanie) Kashan-7612 (Kopiowanie) Kashan-7571 (Kopiowanie) Kashan-7587 (Kopiowanie)

Abyaneh, ulepione z innej gliny

O ile Kaszan rozwija się turystycznie, a przy tym wciąż utrzymuje lokalny klimat, o tyle Abyaneh, wioska oddalona godzinę szaleńczej jazdy w zdezelowanej taksówce, to niemal skansen. Jest tam wprawdzie jakiś hotel, restauracja, kawiarnia, a nawet stróżówka, w której od turystów pobiera się wjazdowe, ale miejsce jest prawdziwe jak żal czytelników o zbyt powolne nadrabianie relacji z Iranu. Cały fenomen Abyaneh sprowadza się do chałup wykonanych z czerwonego błota i do tego, że grupa mieszkańców zdecydowała się nie opuszczać tego zbocza żyjąc dalej w średniowiecznych warunkach w ciszy i spokoju zakłócanych jedynie trzaskiem lustrzankowych migawek. Z osobliwości można się tam natknąć także na drzwi z dwiema różnymi kołatkami wydającymi inne dźwięki by móc wewnątrz odróżnić czy podejść i otworzyć kobiecie ma kobieta, czy mężczyźnie mężczyna. Jakie to wygodne, jakie to irańskie!

Kashan-7918 (Kopiowanie) Kashan-7817 (Kopiowanie) Kashan-7828 (Kopiowanie) Kashan-7834 (Kopiowanie) Kashan-7853 (Kopiowanie) Kashan-7831 (Kopiowanie) Kashan-7851 (Kopiowanie)Kashan-7875 (Kopiowanie) Kashan-7882 (Kopiowanie) Kashan-7873 (Kopiowanie)   Kashan-7913 (Kopiowanie)Kashan-7933 (Kopiowanie) Kashan-7823 (Kopiowanie)




nakreceni.in
nakreceni.in
Nakręceni to Ania i Rafał. Na półtora roku zamieniliśmy etat w biurze na życie w podróży. Z plecakiem i namiotem przemierzyliśmy Azję aż na kraniec świata w Nowej Zelandii. W drodze powrotnej już na rowerze przejechaliśmy z Chin do Gruzji zostawiając pod kołami między innymi szlaki Pamiru. Blog to nie tylko wirtualna szuflada wspomnień, będziemy tu dalej dzielić się przemyśleniami o świecie, często z przymrużeniem oka, bo tak jak w podróżowaniu, tak i w pisaniu o podróżach dystans ma znaczenie. Zostańcie z nami! Jeśli chcielibyście nam zadać pytanie, czy też zaproponować współpracę lub kierunek kolejnego wyjazdu, piszcie na adres: nakreceni.in@gmail.com







Sprawdź również:


  • serio? lody szafranowe? brzmi jak połaczenie najsmaczniejszego z najpyszniejszym. chcę do iranu. ile w ogóle tam byliście? żebym miała na przyszłość jakiś punkt odniesienia, jak sama będę planowac.

    oraz, przez ułamek sekundy uwierzyłam że istnieje muzeum guzików w łowiczu, bo zajebiście chętnie bym takie zwiedziła. wielkie dzięki :(

    • Lody szafranowe to już wystarczający powód żeby odwiedzić Iran, są DOBRE. My byliśmy tam 23 dni, standardową wycieczkę Teheran- Kaszan- Isfahan- Jazd – Sziraz – Teheran można zrobić w dwa tygodnie bez forsowania tempa.
      Z tym Łowiczem jest nadzieja, podobno zbiór guzików można znaleźć na piętrze CH Galeria Łowicz. Podobno :)



Czytaj więcej
Wypadek w Teheranie. Było warto! Pisk opon dotarł do mnie za późno, by zareagować inaczej niż krzykiem. Zanim zdążyłem się obrócić i dostrzec co się za mną dzieje, poczułem uderzenie. Rower podskoczył, a ja wyleciałem z siodełka i bezwolnie pofrunąłem na granicę życia...