Uzbekistan. Cała sakwa pieniędzy

15 października 2015  By nakreceni.in 
5


Wyjeżdżaliśmy z Tadżykistanu żegnani przez samego prezydenta Rahmona. Spoglądał na nas mądrym wzrokiem z plakatów, pozował z kiśćmi winogron i na tle sielkich krajobrazów tadżyckich pól. To obrazy, które wzruszają i wywołują głęboką zadumę. Rządzi krajem zaledwie od trzynastu lat, więc jak na standardy Azji Środkowej wciąż jest młodą głową państwa, ale obecna kadencja ma potrwać aż do roku 2020, więc nadrobi zaległości względem innych Stanów. Bardzo mocno trzymamy za niego kciuki, bo tak pięknie patrzył na nas z tych swoich plakatów. I my wiemy panie prezydencie, że to nie przez pana w drodze do granicy strzeliła ponownie szprycha w rowerze, a koło zaczęło tańcować na boki. My wiemy, że to nie pan.

Duszanbe-6101 2

Żadne z naszych obaw odnośnie przejścia tadżyckiej kontroli granicznej nie sprawdziły się. Zostaliśmy szybko wypuszczeni i skierowani ku lwiej paszczy. Przepisy celne Uzbekistanu i sposób ich egzekwowania to zdecydowanie najciekawszy przypadek na jaki natrafiliśmy podczas całej podróży. Lista rzeczy, których nie wolno wwozić do kraju jest długa i nietypowa. Oprócz materiałów pornograficznych i promujących demokrację, na cenzurowanym są leki. O ile zakaz wwożenia środków psychotropowych można zrozumieć (a ci co nas znają wiedzą, że mamy ze sobą torbe xanaxów i nasze zapasy musieliśmy poupychać w saszecie na pasku), o tyle srogie kary za kodeinę stanowią zaskoczenie dla podróżnych. I raz po raz ktoś wpada przyłapany na gorącym uczynku. Nie do końca weryfikowalne przekazy z drogi wspominały na przykład o holenderskiej parze, którą niedawno za lek nasenny osadzono w areszcie hotelowym, nałożono karę po 1000 euro na głowę i wreszcie deportowano. W Uzbekistanie na granicy bardzo drobiazgowo sprawdzana jest zgodność podpisywanego oświadczenia ze stanem faktycznym. Służby przetrzepują cały bagaż i przeglądają wszystkie urządzenia elektroniczne pod kątem posiadanych zdjęć i filmów. Nazwy leków są wstukiwane przez panią służbistkę jeden po drugim w google w celu przejrzenia ich składu. Nam poszło dość sprawnie, większość folderów w komputerze i na dysku zewnętrznym zwyczajnie poukrywaliśmy korzystając z dostępnej w windowsie opcji. Uchroniliśmy tym samym posiadane odcinki amerykańskich seriali, którym przecież często do pornografii niedaleko, zwłaszcza jeśli wydał je showtime. Sobie zaoszczędziliśmy zaś mnóstwo czasu, bo przeglądanie naszych wszystkich materiałów z podróży mogłoby zająć celnikom dwa dni zamiast dwóch godzin, które ostatecznie spędziliśmy na granicy. Nie warto zaniżać za to ilości wwożonej gotówki, bo przy wyjeździe z kraju, nie można mieć jej więcej niż na początku. Na nas nikt nie przeprowadzał rewizji osobistej, ale i z taką ewentualnością przecież trzeba się liczyć.

O ile Tadżykistan próbuje udawać normalny kraj, o tyle Uzbekistan jest w naszym rozumieniu państwem policyjnym i dyktaturą. Obywatele są trzymani krótko, opozycja nie istnieje, a wszelkie formy protestu są brutalnie tłumione przez wojsko. Prezydent Karimov deklaruje wprost, że w kraju będzie panowała albo demokracja, albo porządek. Z demokracji zrezygnowano, a w utrzymaniu porządku pomagają liczne checkpointy rejestrujące ruch samochodowy i turystyczny. Na wyjazd z kraju zgodę otrzymują nieliczni. Przyjazd do niego nie jest nadzwyczaj trudny, ale niewątpliwie kosztowny. Polska znajduje się na liście państw, których obywatele muszą posiadać wydane przez agencję letter of invitation i w połączeniu z opłatą za wizę daje to uszczuplenie portfela o ponad 150 euro za osobę. Z perspektywy czasu uważamy, że odwiedziny w Uzbekistanie są warte tych pieniędzy.

Samarkanda -6111 1Samarkanda -6123 3

 

Pierwszą rzeczą, o którą musieliśmy się zatroszczyć po wjeździe do Republiki (he he) Uzbekistanu to rejestracja w hotelu. Różne są przekazy na ten temat, ale zaufaliśmy informacjom z polskiej i szwajcarskiej ambasady, o tym że należy w przeciągu 3 dni od wjazdu zameldować się i otrzymać kwitek z gastinicy, wówczas kolejne rejestracje są opcjonalne. Już pierwszego dnia udało nam się dociągnąć do hotelu, więc przez kolejnych pięć dni drogi do Samarkandy jeszcze tylko raz kłopotaliśmy się z szukaniem kwatery. Kłopotać, bo baza hotelowa poza szlakiem Taszkient – Samarkanda – Bukhara jest niezwykle ograniczona. Domyślamy się, że Uzbekowie nie są narodem w drodze, a jeśli dokądś jadą to do rodziny, więc baza noclegowa im nie potrzebna. Zdeterminowani pedałowaliśmy do późnego wieczora aż przyjął nas w objęcia hotel o dumnej nazwie EuroAsia, równie duży co i wyludniony. Mieliśmy swój kwit i podczas kolejnych nocy liczyliśmy na przemian gwiazdy i owce przechadzające koło namiotu. Pasterze zupełnie nie zwracali na nas uwagi, a my za każdym razem dziwiliśmy się skąd oni właściwie się biorą pośród wypalonych słońcem gór, przez które przebijaliśmy się na skróty w kierunku środka kraju. Uzbekistan na szczęście kończy już odrabiać infrastrukturalną lekcję i większość trasy przebiegała po porządnym asfalcie.

Samarkanda -6136 4 Samarkanda -6194 12Samarkanda -6169 5Samarkanda -6172 8 Samarkanda -6200 19Samarkanda -6207 24

Sakwy mieliśmy wypchane kilogramami pieniędzy po tym jak na czarnym rynku wymieniliśmy całe 100 dolarów. Oficjalny kurs dolara w Uzbekistanie to zaledwie połowa tego co oferują cinkciarze. Najpopularniejszy banknot w kraju ma wartość 1000 som, czyli 80 groszy, więc chodzenie z gotówką po mieście jest atrakcją samą w sobie. Ludzie na bazarach dzierżą grube pliki jakby szli po auto do komisu, a nie po kilogram pomidorów. Portfel jest niepraktycznym gadżetem, lepiej spisuje się zwykła reklamówka. Później zorientowaliśmy się, że istnieją również banknoty 5000 som i wybieraliśmy tych, którzy je oferowali. Zwolniliśmy tym samym pół sakwy na jedzenie. Co ważne, za każdym razem dostaliśmy kwotę odmierzoną co do grosza. Nasze próby naśladowania zręczności miejscowych, którzy w szybkim liczeniu pieniędzy mają czarny pas, musiały wyglądać naprawdę żałośnie, więc kasę sprawdzaliśmy na spokojnie dopiero później.

Uczciwość to nie jedyna przyjemna cecha mieszkańców Uzbekistanu. Jak na mocno odizolowany od świata kraj, ludzie mają tam dużo sympatii do obcych, nie czują przed nimi żadnego strachu, na pewno nie trzymają się też na dystans. Tym razem nie ciążyła nam znajomość rosyjskiego, bo nikogo nie interesowało po ile te rowery, ani skąd u nas pieniądze na taką podróż. Raczej chcieli pochwalić się swoim poletkiem i upewnić się, że u nich lepiej niż w Tadżykistanie. Bo w Tadżykistanie strzelają, a tu spokój. Pozdrawiali, zatrzymywali się po zdjęcia, zagadywali, ale zazwyczaj nie przekraczali granicy nachalności. Było w nich mnóstwo ciepła i dobrych emocji skierowanych w naszą stronę, jakby nigdy nie zabili w sobie tego pozbawionego uprzedzeń i bezinteresownie ciekawskiego dziecka. Dziecka, które przybiega posłać uśmiech i uśmiechem w podzięce się zadowala. Z takich maluchów zapamiętamy Azję Środkową, tacy dorośli stanęli na naszej drodze w Uzbekistanie. I to właśnie tam czuliśmy się najlepiej pośród miejscowych ze wszystkich państw regionu.

A tak na koniec pobytu w Tadżykistanie, jako że jesteśmy poważnym blogiem podróżniczym, postanowiliśmy podarować wam krótki kurs języka tadżyckiego. Żeby nie przytłaczać wiedzą, zaczniemy od jednego, przydatnego z uwagi na liczne problemy żołądkowe osób podróżujących przez Azję Środkową, słowa: APTEKA. Dla ułatwienia komunikacji z lokalnymi mieszkańcami podajemy od razu fonetyczny zapis:

(pl) apteka – (tadż) doruchana

Dziękujemy, dobranoc.

Samarkanda -6148-2 3 Samarkanda -6158 4 Samarkanda -6140 7 Samarkanda -6213 27 Samarkanda -6162 21




nakreceni.in
nakreceni.in
Nakręceni to Ania i Rafał. Na półtora roku zamieniliśmy etat w biurze na życie w podróży. Z plecakiem i namiotem przemierzyliśmy Azję aż na kraniec świata w Nowej Zelandii. W drodze powrotnej już na rowerze przejechaliśmy z Chin do Gruzji zostawiając pod kołami między innymi szlaki Pamiru. Blog to nie tylko wirtualna szuflada wspomnień, będziemy tu dalej dzielić się przemyśleniami o świecie, często z przymrużeniem oka, bo tak jak w podróżowaniu, tak i w pisaniu o podróżach dystans ma znaczenie. Zostańcie z nami! Jeśli chcielibyście nam zadać pytanie, czy też zaproponować współpracę lub kierunek kolejnego wyjazdu, piszcie na adres: nakreceni.in@gmail.com







Sprawdź również:


  • Hej! Czytam Was ukradkiem od paru miesięcy i myślę, że teksty tutaj są jednymi z lepszych, na które wpadłem po polsku o wyprawach rowerowych, raz na jakąś kawę tu wracam i czytam kolejne odcinki. Jechaliśmy w przeciwne strony i jak patrzę na daty i innych podróżników z Waszych zdjęć, to chyba minęliśmy się w Centralnej Azji najwyżej o kilka tygodni :) Gratuluję szczęśliwego zakończenia i pozdrawiam!

  • epickie :)

  • Przesuper :-)

  • kocham wszystkie zdjecia1

  • Zamieniliście rowery na wierzchowce?



Czytaj więcej
Duszanbe. Stolica absurdokracji. Tadżykistan jest jednym z tych przepełnionych korupcją krajów, w których turysta może czując się względnie bezpiecznie z boku obserwować wszystkie absurdy z jakimi zmagają się mieszkańcy Duszanbe.