Brak odpowiedniego sprzętu, kondycji, strach przed nieznanym? Jeśli to powstrzymuje Cię przed ruszeniem w rowerową podróż, przeczytaj ten wpis!
Brak odpowiedniego sprzętu, kondycji, strach przed nieznanym? Jeśli to powstrzymuje Cię przed ruszeniem w rowerową podróż, przeczytaj ten wpis!
Aszchabad jeszcze przed świtem wyglądał jak skrzyżowanie disneylandu z Las Vegas. Gdzieniegdzie wystrzeliwały w niebo oświetlone minarety, pałacowe kopuły i dziwne konstrukcje, które mogły być zarówno pomnikami jak i rakietami kosmicznymi.
Koniec pobytu w Uzbekistanie odmierzała nam tranzytowa wiza turkmeńska, pięciodniowa i ustalona na konkretne daty. To koszmar rowerzysty i długodystansowego podróżnika przemierzającego świat z planem planu nie posiadania. Zakochałeś się w kraju,...
Opowiemy wam o Bucharze, a po drodze zasmakujemy w gościnności Uzbeków, przyznamy się, czemu nie łatwo nas zaprosić i poznamy ciemną stronę białej jak śnieg bawełny. Ponadto zostaniemy wygonieni pod prysznic i podzielimy się potęgą słowa...
Samarkanda- pierwsze miasto na naszej drodze w Azji Środkowej, które miało nas olśnić zabytkami, miało nieść ze sobą bogatą historię i architekturę dalece wyprzedzającą radziecką stylistykę, tak na osi czasu jak i w kwestii estetyki. I nie zawiedliśmy...
Przepisy celne Uzbekistanu i sposób ich egzekwowania to zdecydowanie najciekawszy przypadek na jaki natrafiliśmy podczas całej podróży. Lista rzeczy, których nie wolno wwozić do kraju jest długa i nietypowa....
Tadżykistan jest jednym z tych przepełnionych korupcją krajów, w których turysta może czując się względnie bezpiecznie z boku obserwować wszystkie absurdy z jakimi zmagają się mieszkańcy Duszanbe.
Przejazd przez Tadżykistan wzdłuż afgańskiej granicy, doliną rzek Panj i Pamir, to główny temat rozmów pomiędzy rowerzystami spotykającymi się na trasie. Nikt nie pyta czy Talibowie ostatnio kogoś nie porwali, ani czy tadżyccy wojskowi nie utrudniają...
Dlaczego lepiej nie mieć kłopotów zdrowotnych w Pamirze, czy po ciemnej stronie księżyca sprzedają piwo i jak to jest wciągnąć się na rowerze na 4655 metrów, czyli kolejny odcinek naszej przygody z górami Tadżykistanu!
Tadżycki punkt kontrolny znajduje się już za przełęczą i przez większość dnia szykował nam się zjazd kilkaset metrów w dół z 4200 metrów nad ogromne jezioro Karakul. Na tych wysokościach powietrze się tak rozrzedza, że kolory dostają...
Z Dżalal Abad już po asfalcie wzdłuż ruchliwej trasy w jeden dzień przepedałowaliśmy do Osz, gdzie zebraliśmy siły, by zaatakować Pamir Highway na rowerze. Co nas czekało?
Po nocy u nawiedzonej rodziny wróciliśmy na naszą trasę, przejechaliśmy ile się dało wyasfaltowaną drogą i kiedy znów pojawiły się kamulce po oś zaczęliśmy kombinować. I tak zapoznaliśmy się z taksówką w Kirgistanie....
Fatalna nawierzchnia zmuszała nas do zaciskania hamulcy aż do bólu palców, a obłędne widoki do zatrzymywania się i wyciągania aparatu. Uznaliśmy, że wszystkie wysiłki były warte tych chwil i w choćbyśmy mieli na plecach nieść te rowery...
Cisza i spokój to największy urok górskiego jeziora Song Kul, którego otoczenie choć zdecydowanie ciekawsze niż to nad Issyk Kul, to jednak zbyt zwyczajne by trafić na podróżnicze listy marzeń.
Kierowcy w Kirgistanie nie są przyjaznym otoczeniem rowerzystów: lusterka aut gnających 130 km/h mijały nasze kierownice o kilkanaście centymetrów, zdarzały się też dziwne zagrania jak zjeżdżanie w naszym kierunku samochodów z naprzeciwka.
Issyk Kul, czyli jedno z największych jezior na świecie (drugie wśród słonych, po Kaspijskim), wizytówka Kirgistanu, kurort wypoczynkowy wielu Rosjan i Kazachów, nas w osłupienie nie wprawił.
Jeśli przeniesiono by was z Polski do Karakol to odbylibyście podróż nawet bardziej w czasie niż przestrzeni. Natknęlibyście się na gaz-wodę czyli saturatory, lody z automatów i podejrzane acz smaczne szejki od pulchnej pani w brudnym fartuchu,...
Prawda jest taka, że Azja Centralna to bardzo skomplikowany politycznie region, który sowiecką przeszłość będzie odchorowywał znacznie dłużej niż Polska. Nasze rozdarcie pomiędzy Europą Zachodnią a wschodem jest zupełnie nieporównywalne...
Przekroczenie granicy w Khorgas przeniosło nas w czasoprzestrzeni tak jak byśmy przelecieli tysiące, a nie przejechali siedem kilometrów. Zniknęła cywilizacja betonu. Szerokie arterie zastąpiła dróżka z szutrowym poboczem, a blokowiska ustąpiły...
Ania kryje się pod kołdrą, ja wyskakuję z łóżka i witam w naszych wyjątkowo skromnych tego dnia progach dwóch policjantów. Mają srogie miny, twarde spojrzenie i są w pełnym rynsztunku. Trochę mi głupio, że witam ich w samych gaciach.
Nie bierzemy odpowiedzialności za nieodpartą chęć podróżowania, która może pojawić się po zapoznaniu z treścią bloga!
Ania&Rafał | nakreceni.in@gmail.com