Do Iranu jechaliśmy pełni obaw. Nie o terrorystów, ani radykałów. Baliśmy się miejscowej gościnności. A co jeśli zbyt wiele atencji nas przytłacza i będziemy zmuszeni od niej uciekać? Czy nie wywołamy trzeciej wojny światowej? Naprawdę...
Do Iranu jechaliśmy pełni obaw. Nie o terrorystów, ani radykałów. Baliśmy się miejscowej gościnności. A co jeśli zbyt wiele atencji nas przytłacza i będziemy zmuszeni od niej uciekać? Czy nie wywołamy trzeciej wojny światowej? Naprawdę...
Pisk opon dotarł do mnie za późno, by zareagować inaczej niż krzykiem. Zanim zdążyłem się obrócić i dostrzec co się za mną dzieje, poczułem uderzenie. Rower podskoczył, a ja wyleciałem z siodełka i bezwolnie pofrunąłem na granicę życia...
Aszchabad jeszcze przed świtem wyglądał jak skrzyżowanie disneylandu z Las Vegas. Gdzieniegdzie wystrzeliwały w niebo oświetlone minarety, pałacowe kopuły i dziwne konstrukcje, które mogły być zarówno pomnikami jak i rakietami kosmicznymi.
Opowiemy wam o Bucharze, a po drodze zasmakujemy w gościnności Uzbeków, przyznamy się, czemu nie łatwo nas zaprosić i poznamy ciemną stronę białej jak śnieg bawełny. Ponadto zostaniemy wygonieni pod prysznic i podzielimy się potęgą słowa...
Tadżykistan jest jednym z tych przepełnionych korupcją krajów, w których turysta może czując się względnie bezpiecznie z boku obserwować wszystkie absurdy z jakimi zmagają się mieszkańcy Duszanbe.
Fatalna nawierzchnia zmuszała nas do zaciskania hamulcy aż do bólu palców, a obłędne widoki do zatrzymywania się i wyciągania aparatu. Uznaliśmy, że wszystkie wysiłki były warte tych chwil i w choćbyśmy mieli na plecach nieść te rowery...
Nowa Zelandia miała wyprodukować nowego lepszego Brytyjczyka, wolnego od nałogów purytanina. Przez 50 lat XX wieku obowiązywała tam częściowa prohibicja, polegająca na restrykcyjnym wydawaniu licencji na alkohol i obowiązkowemu zamykaniu pubów...
Objechaliśmy Bohol i zamarzyło nam się trafić na mniejszą wyspę, najlepiej taką z rybakami polującymi na swój obiad, a nie naganiaczami polującymi na turystów. Tak odkryliśmy Pamilacan, wyspę, której mieszkańcy nie chcą stać się drugim...
Przycisnęliśmy bagaże mocno do siebie; już wysiadając z promu starszy Filipińczyk ostrzegł nas, że miasto Cebu to mekka kieszonkowców, a pewnie nie tylko, skoro niedawno zastrzelono tu policjanta z jego własnej broni. Pilnowaliśmy się podwójnie.
Dzięki temu, że skorzystaliśmy z noclegu u ludzi miejscowych, mogli nam uchylić wieko, przez które podejrzeliśmy jak żyją lokalsi, nie związani z wielkim biznesem centralnej wyspy. Patryk i Monika okazali się wyjątkowo troskliwymi gospodarzami!
Hong Kong jest takim miejscem, które od każdej ze stron wzięło to co najlepsze. Jest jak piękna, mądra, a do tego utalentowana i zrównoważona dziewczyna. Jest to miejsce grzeczne i cywilizowane tak mocno, że czasem mieliśmy wrażenie jakbyśmy...
Czy Chińczycy są uczciwi, czy lepiej pilnować się na każdym kroku? Czy są przyjaźni? Może jednak gryzą, jak twierdzi wielu? Nas nie gryźli!
Wiza do Chin to jak na komunistycznych biurokratów, wielbicieli pieczątek, dość prosty proces z jedną małą przeszkoda, o której nie można zapomnieć. Trzeba pamiętać, by ją opłacić jak najszybciej, aby urzędnik odnotował wpłatę.
Dziewięć dni bez prysznica, ani dostępu do bieżącej wody. Bez rzek, potoków, ani nawet sadzawek. Dziewięć długich dni w ruskim vanie, dni przepełnionych wybojami, które wywracały żołądki na drugą stronę. Sześć przeraźliwie zimnych...
Oleg jest policjantem tropiącym malwersacje finansowe. Zna ludzi. W Moskwie jest poważany, boją się go zwłaszcza właściciele dobrze prosperujących przedsiębiorstw, oczywiście ci, którzy sami nie mają odpowiednich "pleców".
Nasi moskiewscy gospodarze byli zdecydowanie z tej epoki. Nowocześni ludzie mający do opowiedzenia wiele ciekawych historii, a do tego niezwykle utalentowani muzycznie. On gra na gitarze, ona śpiewa.
Nie bierzemy odpowiedzialności za nieodpartą chęć podróżowania, która może pojawić się po zapoznaniu z treścią bloga!
Ania&Rafał | nakreceni.in@gmail.com